5:0 dla rezerw Widzewa
To, co wydarzyło się w Łodzi zasługuje bez żadnej przesady na miano pogromu. Druga drużyna Widzewa Łódź nie pozostawiła najmniejszych złudzeń piłkarzom Pogoni Zduńskiej Woli. W ramach 26 kolejki 4 ligi łódzkiej nasza drużyna poniosła sromotną porażkę przegrywając mecz na wyjeździe wynikiem 5:0. Na usta cisną się tylko takie słowa jak: szok, niedowierzanie i… wstyd.
Przebieg meczu
Gdyby tak spojrzeć tylko na pierwszą połowę, to w najlepszym przypadku straty byłyby jeszcze do odrobienia, a w najgorszym porażka nie byłaby tak druzgocąca. Jednak mecz to dwie połowy. Festiwal strzelecki dla rezerw Widzewa rozpoczął w 18 minucie Daniel Mąka. Jeszcze przed przerwą ustrzelił on dubleta. W drugiej połowie było jeszcze gorzej. W 80 minucie na 3:0 podwyższył Ernest Kurzawa. Jemu także było mało strzelać jedną bramkę gościom, bo ledwie cztery minuty później znów za jego przyczyną zrobiło się już 4:0. Ostatnią bramkę w tym meczu, która jednocześnie była dla Pogoni gwoździem do trumny zanotował w doliczonym czasie gry Mateusz Kempski.